Jakie są moje rytuały w procesie pisania?
Cześć! Dziś opiszę wam moje rytuały w procesie pisania. Te nawyki są dla mnie ważne, bo wiem, że korzystnie wpływają na moją pracę. Wypracowanie własnych nawyków nie było może trudne, ale zajęło sporo czasu – testowałam różne rzeczy, podglądałam innych, jak tworzą – na przykład Anię Jurewicz, która napisała „Sub Rosę” (jeśli chcesz pracować twórczo, polecam Ci to samo!). Poniżej opisuję już tylko to, co sprawdza się u mnie 🙂
Codziennie o tej samej porze
Piszę od dziecka, a więc nie trudno się domyślić, że przez niemal dwadzieścia lat pisania zdążyłam przetestować każdą możliwą porę i godzinę. Co dość zaskakujące, na przestrzeni czasu moje preferencje się zmieniały. Jeszcze w to lato wolałam pisać późnym wieczorem, a najlepiej mi się pisało w ogóle w nocy (być może wynikało to z niższej temperatury :D). Aktualnie najbardziej lubię pisać od 15 do 17. Codziennie – poza weekendami – poświęcam na pisanie dwie godziny i w tym miesiącu najbardziej zainspirowana jestem właśnie w tych godzinach (chociaż to nie wena jest najważniejsza – napisałam o tym TU). Myślę, że to się wiąże ze zmierzchem, który zaczyna się ok. 15:30 i trwa mniej więcej godzinę. W jakiś sposób gasnące światło dzienne pomaga mi w tworzeniu.
Kawa na ławę
Zawsze, gdy zaczynam pisanie, muszę mieć pod ręką kawę. Bardzo często jest to moja jedyna kawa w ciągu dnia. Jest to strategiczna kawa: nie piję jej rano, gdy mam dużo energii, tylko po obiedzie, gdy mam jej spadek. Poniżej wrzucam mój wykres efektywności w ciągu dnia. W czasie pisania wypada ten „dołek”, co – o dziwno – korzystnie wpływa na proces twórczy: jestem senna, więc mojej głowy nie zaprzątają zbędne myśli, mój poziom stresu jest zredukowany. Kawa rozbudza mnie na tyle, żebym nie zasnęła i mogła pisać.
Czysta głowa
Jak siadam do pisania, lubię mieć już „wszystko z głowy” – czyli pisanie jest najczęściej ostatnim elementem mojego dnia pracy. Wówczas mam spokojny umysł, nie myślę o tym, co muszę jeszcze zrobić. Czasami lubię oczyścić umysł przed pisaniem – pomedytować chwilę, wyrzucić z głowy śmieci i zmartwienia. Robię to w oparciu o taką wizualizację: jestem w pokoju pełnym ludzi, każdy z nich chce mi zakomunikować jakiś problem, który mnie stresuje. Ja każdą z tych osób wypraszam z pomieszczenia po kolei, z informacją, że odezwę się jutro z samego rana aby rozwiązać problem. Gdy pokój jest pusty, zostaję w nim jeszcze chwilę, kontemplując ciszę. To może się wydawać zabawne, ale jest bardzo skuteczne.
Miejsce i klimat
Ostatnim, co jest istotne dla mnie w czasie pisania, to miejsce i ogólny klimat. Najbardziej lubię pisać na łóżku (czasami piszę przy biurku, gdzie pracuję przez resztę dnia), ale faktura pościeli mnie wycisza i pomaga mi się skupić na tworzeniu. Czasami słucham muzyki do pisania (udostępnię wam dziś moją playlistę na Instagramie ;)), a czasami piszę w ciszy. Bardzo lubię palić zapachowe świeczki podczas tworzenia, to pobudza moją wyobraźnię.
Takie są moje rytuały w procesie pisania.
Na koniec zostawiłam najważniejsze: samotność. Najlepiej mi się pisze, jak jestem sama w domu albo przynajmniej w pokoju i zapominam o otaczającym mnie świecie.
Dodaj komentarz